LOMO – pierwsze podejście

Przed wakacjami, podczas remontu znalazłem mój stary aparat fotograficzny – LOMO LC-A.

Oto ten aparat:

p1060822

Kupiłem kilka klisz, zdobyłem baterie (nie lada wyczyn bo nietypowe) i zacząłem pstrykać.

Po 2-3 miesiącach film się skończył i powędrował do fotografa. Z 36 zdjęć wyszło tylko naście ale według mnie i tak warto było to zrobić. Oto niektóre z nich:

Jak dla mnie zdjęcia wykonane nawet starym, zepsutym aparatem, ale na klisze, mają coś w sobie szczególnego. Te które teraz wywołałem najbardziej podobają mi się dlatego, że mają wady i że wiele im brakuje. Może właśnie przez to są one mi bliższe i bardziej do mnie pasują.